Jedzenie. Czynność, której głównym celem jest dostarczenie organizmowi energii i zapewnienie mu odpowiednich dawek substancji odżywczych. Jednak spożywanie posiłków, prócz tego, że ma służyć naszemu zdrowiu, daje również przyjemność (przynajmniej powinno) i – jest jednym z nawyków…

Ma to oczywiście swoje dobre strony, niestety również negatywy. Jedzenie bowiem może być traktowane podobnie jak alkohol, papierosy czy inne substancje psychoaktywne, to jest stać się sposobem na radzenie sobie z emocjami, a nawet uzależnieniem.

Warto więc uświadomić sobie, czy jemy dlatego, że rzeczywiście jesteśmy głodni, czy też z zupełnie innych powodów. Jak? Pytając siebie gdy nachodzi ochota na jedzenie, czy to aby na pewno fizyczny głód. Jeśli okaże się, że to nie on prowadzi do lodówki czy sklepu, pora na kolejny krok – odkrycie powodu czy też powodów, dla którego chce się jeść.

Aby do tego dojść, warto robić notatki za każdym razem, gdy sięgniemy po coś do jedzenia BEZ UCZUCIA GŁODU. Zapisujemy w nich:

  • dzień i godzinę jedzenia
  • samopoczucie przed, w trakcie i po jedzeniu
  • okoliczności czy też sytuacje, które wywołały chęć jedzenia

Najbardziej przejrzyście będzie, gdy umieścimy te informacje w tabelce. Można oczywiście dodać coś od siebie, jeśli uznamy to za pomocne przy dalszych samoanalizach.
Obserwacje powinny trwać 3-4 tygodnie, by móc wyciągnąć wnioski. Warto zwrócić szczególną uwagę na to, czy coś się stale powtarza: dzień, pora, okoliczności. Oczywiście to tylko przykłady, chodzi o mechanizm.

Gdy już wiesz, co tak naprawdę się dzieje, gdy sięgasz po pączka, paczkę chipsów czy kiełbasę, dużo łatwiej będzie Ci z tym walczyć, a więc żyć zdrowiej i bardziej świadomie. Brzmi za trudno? Zobacz, czym możesz zastąpić jedzenie, gdy dopadną Cię określone emocje czy nastroje.

1. Stres lub złość

Nie da się ich wyeliminować, ale można sobie z nimi skutecznie radzić. Zwykle są powodowane interakcjami z innymi ludźmi, dlatego podstawa to wyjaśnić sobie pewne rzeczy, zamiast sięgać po batonika, który nie rozwiąże problemu. Pomyśl, co chciał(a)byś powiedzieć danej osobie i zrób to. Nie daj się wciągnąć w jałowe dyskusje, które tylko zaognią konflikt. Jeśli to sytuacja wywołała w Tobie stres czy złość, pooddychaj głęboko. Pomyśl o tym, co się dzieje, dlaczego i co można z tym zrobić w przyszłości. Szybko się w ten sposób uspokoisz. Możesz sobie pomóc stosując techniki oddechowe lub treningi relaksacyjne. Nie działa? Poćwicz lub wyjdź na spacer. Uwolnisz choć trochę nagromadzone emocje i toksyny związane z ich metabolizowaniem. Wypróbuj także te metody.
Co ważne, to skutecznie zapobiegać pojawianiu się stresu i złości we wciąż tych samych sytuacjach, czyli po prostu uczyć się na błędach. Ułatwią Ci to lepsza organizacja czasu i zwiększenie samoświadomości.

2. Smutek i samotność

Jeśli odkryjesz, że to one są głównym powodem Twojego podjadania (a samotne wieczory spędzane w domu tym bardziej mu sprzyjają), przede wszystkich ZNAJDŹ SOBIE ZAJĘCIE. Bezczynne siedzenie to wróg Twojej psychiki. Możesz ćwiczyć, biegać, jeździć na rowerku i to – jeśli naprawdę tak wolisz – bez wychodzenia z domu. Dzięki temu poprawisz swój nastrój, uwalniając endorfiny. Zamienisz smutek na satysfakcję.
Zrób coś dla siebie. Poświęć czas na swoje hobby, zamiast bezczynnie siedzieć przed telewizorem oglądając kolejny raz ten sam film. Na pewno jest coś, co lubisz robić. Zamiast szukać wymówek, by tego unikać, ZRÓB TO TERAZ.
A może lubisz być pożyteczny? Pomaganie innych to idealny sposób zarówno na smutek, jak i samotność. Jeśli więc nie masz co zrobić z czasem – podaruj go komuś. Zacznij działać społecznie, zapisz się na wolontariat, pomóż przyjacielowi, który ostatnio Cię o coś prosił. Jeśli masz zwierzaka – pobaw się z nim. Będzie Ci wdzięczny, a zamian podaruje poczucie spokoju i bycia potrzebnym, a więc lepszy nastrój.
Napisz o swoim smutku lub samotności. Nie jesteś jedyną osobą, która się tak czuje. Dziś masz naprawdę ułatwione zadanie: smsy, portale społecznościowe, fora internetowe. Na pewno ktoś chętnie podtrzyma Cię na duchu, a może nawet wyciągnie z domu :).

3. Nuda

Co prawda to nie uczucie ani nastrój, ale ma na oba spory wpływ. Na zbędne podjadanie również. Mimo mnóstwa potencjalnych, dostępnych na wyciągnięcie ręki aktywności, często jej ulegamy. Zaczynamy myśleć: to już było, tamto już przeczytane, na fejsie nic ciekawego i – popadamy w marazm. Jedzenie staje się rozrywką samą w sobie lub urozmaiceniem innej czynności, jak np. popcorn w trakcie filmu. W takim przypadku warto wprowadzić pewną samodyscyplinę. Po pierwsze, zwróć uwagę na to, co jesz i zamień przekąski na mniejsze i zdrowsze. Po drugie, wprowadź kilka zasad, np. taką, że nie jesz, gdy robisz w tym samym czasie coś innego. Innymi słowy: żadnych chipsów przed telewizorem czy lodów przy komputerze. Posiłek ma być świadomym, jedynym obiektem skupienia uwagi w trakcie jedzenia.
Wypisz wszystkie czynności, które chciał(a)byś wykonać oraz rzeczy, których warto Twoim zdaniem się nauczyć i… zacznij je realizować.
Czytaj. Choćby 15 minut dziennie. Dowiesz się czegoś nowego, a przy okazji zapomnisz o jedzeniu (pod warunkiem, że wybierzesz coś, co Cię zaciekawi i da przy okazji przyjemność).
Miej zajęte ręce zawsze wtedy, gdy robisz coś, w co nie są zaangażowane. Możesz wykorzystać w tym celu ołówek, piłeczkę lub jakikolwiek inny przedmiot z wyjątkiem tego, co jadalne ;).
Masz dość komputera i komunikacji przez Internet? Zaproś przyjaciela, mamę czy siostrę na kolację, spacer, mecz. Zadzwoń do kogoś, odwiedź znajomych. Towarzystwo siłą rzeczy eliminuje nudę.

Mając te asy w rękawie, łatwiej poradzisz sobie z zajadaniem emocji. Oczywiście nie chodzi o to, by odmawiać sobie wszystkiego i za każdym razem, ale być ŚWIADOMYM, akceptować swoje błędy i dalej pracować nad sobą. Przecież nie samym chlebem człowiek żyje, prawda?

WAŻNE!

Jeśli mimo wypróbowania wszelkich środków wciąż czujesz przymus jedzenia, skontaktuj się ze specjalistą.

Marta Osińska-Białczyk

Psycholog, psychoterapeuta z wykształcenia i pasji. Kocham ludzi i wierzę w nich, dlatego chętnie dzielę się wiedzą i doświadczeniami. Prowadzę psychoterapię, coachingi i warsztaty - również online oraz w domu klienta (Warszawa). Pomagam zagubionym się odnaleźć, wspieram pary i rodziny. Prywatnie jestem mamą dwójki cudownych maluchów, fanem zdrowego stylu życia i fotografem-amatorem. Pisanie od zawsze mi towarzyszy, podobnie jak ludzie, muzyka i filmy - bez nich moje życie nie byłoby takie samo. Jeśli chcesz się skonsultować, lub zapisać na konsultację, zajrzyj do kontaktu.


Marta Osińska-Białczyk

Psycholog, psychoterapeuta z wykształcenia i pasji. Kocham ludzi i wierzę w nich, dlatego chętnie dzielę się wiedzą i doświadczeniami. Prowadzę psychoterapię, coachingi i warsztaty - również online oraz w domu klienta (Warszawa). Pomagam zagubionym się odnaleźć, wspieram pary i rodziny. Prywatnie jestem mamą dwójki cudownych maluchów, fanem zdrowego stylu życia i fotografem-amatorem. Pisanie od zawsze mi towarzyszy, podobnie jak ludzie, muzyka i filmy - bez nich moje życie nie byłoby takie samo. Jeśli chcesz się skonsultować, lub zapisać na konsultację, zajrzyj do kontaktu.

287 komentarzy

Możliwość komentowania została wyłączona.