Ponieważ wielu z Was pisze w tej sprawie, postanowiłam napisać kilka słów o rozstaniu.
Utrata partnera po długotrwałym związku to trudne przeżycie. Potrafi zasiać spustoszenie w życiu, przewracając je do góry nogami. Odczuwamy wtedy smutek, żal, tęsknotę. Pytamy siebie, dlaczego tak się stało. Nasz stan emocjonalny nie pozostaje bez wpływu na funkcjonowanie mózgu, który zmienia pod wpływem stresu gospodarkę hormonalną, mogąc powodować stany depresyjne czy lęki. Poradzenie sobie z tym to nie lada wyzwanie. Warto skorzystać z faktu, iż nasze myśli mają ogromny wpływ na to, jak się czujemy i w jakim stanie jest nasz mózg i umysł.

Oto, co powinniśmy często sobie powtarzać i wypisywać gdzie się da, by łatwiej przejść przez najtrudniejsze chwile.

    1. Mój obecny stan umysłowy i emocjonalny jest wynikiem ostatnich przeżyć i nie świadczy, że jestem nienormalny czy chory. Tak działa biologia. To chwilowe zakłócenie, które minie po jakimś czasie.

    2. Moje lęki i utrata poczucia bezpieczeństwa są na wyrost. Sytuacja jest znacznie mniej skomplikowana niż mi się wydaje.

    3. Nasze rozstanie nie oznacza, że to, co się działo w trakcie trwania związku nie było prawdziwe. Wszystkie uczucia i przeżycia naprawdę miały miejsce. Po prostu się skończyły.

    4. Najlepiej będzie, jeśli zaakceptuję fakt, że nam nie wyszło. Tak się zdarza.

    5. Zabieganie o kontakt nie pomoże, a narazi mnie na utratę szacunku do siebie i wstyd.

    6. Zamiast myśleć: Nie spocznę, póki nie dowiem się, dlaczego dokładnie tak się stało; namawiać do zmiany decyzji; prawić kazania, przestanę wciąż rozważać, co teraz robi, co czuje, czy kogoś ma itp.

    7. Słuchanie wewnętrznego głosu, który każe mi szukać kontaktu, pamiętać i wciąż być blisko w jakikolwiek sposób, jest błędem. To, co dzieje się w mojej głowie wynika z bólu, który obecnie czuję, zachwiania mojego bezpieczeństwa i lęku przed przyszłością. Nie jestem kimś takim na co dzień.

    8. Jeśli uporczywe myśli nie dają mi spokoju, zwracam się do bliskiej osoby, przyjaciela lub specjalisty, NIE do byłego partnera.

    9. Kiedy oddam się rozmyślaniom i zacznę popadać w depresję, będę obserwować siebie i to, co się ze mną dzieje, zamiast wmawiać sobie, “nie myśl o tym”, gdyż to powoduje odwrotny skutek. Dam sobie kilka minut na to, by reakcje organizmu uspokoiły się, po czym skupię się na uśmiechu, rozluźnieniu mięśni (zwłaszcza twarzy) i oddechu.

    10. Nie będę oceniać własnej wartości na podstawie tego, co dowiedziałem się ostatnio od byłego partnera. To tylko jego punkt widzenia i nie świadczy o mnie.

    11. Pora skupić się na ludziach, którzy mnie szanują, lubią o doceniają.

    12. Trzymanie się na dystans to najlepsze rozwiązanie. Wszelkie próby ponownego zbliżenia się są jak rozdrapywanie ran. Tymczasem ja potrzebuję , by się zabliźniły.

    13. Nie będę usprawiedliwiać prób kontaktu chęcią pozostania przyjaciółmi. Na przyjaźń trzeba być gotowym, a nie jest to możliwe, póki wciąż wydaje mi się, że kocham. Jeśli nie uda się kontynuować znajomości, pogodzę się z tym. Aby się rozwijać, należy iść naprzód, a nie wracać do tego, co było.

    14. To zupełnie normalne, że czuję smutek, rozpacz i ból. To uczucia, które zawsze łączą się ze stratą i muszę przez nie przejść, by zacząć wracać do siebie.

    15. Jestem dorosłą, dojrzałą osobą, więc potrafię uczyć się na doświadczeniach, by żyło mi się coraz lepiej.

    16. Będę robić wszystko, by na każdym kroku reperować mój szacunek do siebie i poczucie własnej wartości.

    17. Pomogę umysłowi odzyskać równowagę odpowiednią dietą i stylem życia. Będę spacerować, zadbam o siebie, poświęcę czas na swoje hobby, zacznę jeść więcej ryb, warzyw, owoców i produktów pełnoziarnistych.

    18. Troszcząc się o siebie, poczuję, że odzyskuję kontrolę nad swoim życiem. Uczyni mnie to bardziej pewnym siebie, pozytywnie nastawionym do świata, a w dodatku bardziej atrakcyjnym. “Zdrowe zachowania” sprawią, że znów poczuję się zdrowy i normalny.

    19. Skupię się na tym, co w moim życiu było, jest i będzie najlepsze. Dzięki temu szybciej zapomnę o tym, czego już nie ma.

    20. Będę dodawał sobie pozytywnej energii, zamiast robić to, co mnie dołuje.

Powtarzaj kilka razy dziennie, przy każdej możliwej okazji, a po 2 miesiącach będziesz nową osobą :)


Marta Osińska-Białczyk

Psycholog, psychoterapeuta z wykształcenia i pasji. Kocham ludzi i wierzę w nich, dlatego chętnie dzielę się wiedzą i doświadczeniami. Prowadzę psychoterapię, coachingi i warsztaty - również online oraz w domu klienta (Warszawa). Pomagam zagubionym się odnaleźć, wspieram pary i rodziny. Prywatnie jestem mamą dwójki cudownych maluchów, fanem zdrowego stylu życia i fotografem-amatorem. Pisanie od zawsze mi towarzyszy, podobnie jak ludzie, muzyka i filmy - bez nich moje życie nie byłoby takie samo. Jeśli chcesz się skonsultować, lub zapisać na konsultację, zajrzyj do kontaktu.

48 komentarzy

Ola 43 letnia, czyli na progu nowego lepszego długiego życia. · 02/07/2018 o 16:54

Do dnia Matki 26 mają, byłam szczęśliwą zakochaną w swoim mężu od 21 lat żoną. Mamy dwóch świetnych synów – świetnych, bo oboje jesteśmy zaangażowani w ich rozwój i wychowanie. Na tydzień przed tym dniem mąż był nieobecny myślami, poddenerwowany. Po raz pierwszy nie wrócił na noc po festiwalowej imprezie. Wtedy poczułam zagrożenie. Gdy smsem sprowokowałam go do wytłumaczenia co się dzieje napisał, że „nie chce mnie okłamywać.” Najgorszy tekst w życiu. Od razu wiedziałam co się wydarzyło. Okazało się, że mąż, który jeszcze miesiąc temu mówił o miłości do mnie, a kupując drogie perfumy deklarował, że to kropelka tego co mi zawdzięcza, ma od stycznia romans z 42 letnią charyzmatyczną łódzką reżyserką, która wygłasza tezy, że nie ma monogamii, a mąż ma brać odpowiedzialność tylko za siebie. Kobiety nazywane są przez nią wrednymi kurwami i pizdami. Ale fascynuje się Witkacym, potrafi rozmawiać o teatrze, rozmawiać z aniołami. Odprawiła też kabalistyczny rytuał z mężem, żeby ich miłość trwała. Potrafiłam znaleźć w sobie siłę, by męża przekonać do powrotu. Wrócił, trafił na terapię, ale za chwilę znów odejdzie. Jutro po swojej terapii da mi ostateczną deklarację. Ich spotkań było razem może 17 dni – pełnych ekscentrycznego seksu – wiem, bo to wszystko opowiedział, ale to wystarczyło, by poczuł, że przy niej jego życie będzie bardziej pasjonujące i pełniejsze. Ona straciła swojego męża w wypadku, a ostatnia ich rozmowa to jego pytanie czy jeszcze go kocha, na co nie udzieliła mu żadnej odpowiedzi. Teraz chce wypełnić tę pustkę moim mężem. Już nie moim , niestety, bo jego i moje emocje są nie do „odzobaczenia”. Jest teraz jej, bo od miesiąca kiedy wrócił myśli tylko o niej, tęskni i chce do nie zadzwonić, choć zakończyli tę relację. Wyprowadza się z domu w przyszłym tygodniu. Nie do niej jeszcze, bo dzieli ich 350 kilometrów, ale chce pobyć sam. Więc pozostaję z dziećmi, przy których nie powinnam słabnąć,
muszę zająć się pakowaniem życia do kartonów, bo trzeba sprzedać dom – sama go nie utrzymam i przenieść się do mieszkania w bloku. I mnóstwo jeszcze decyzji przede mną do podjęcia, które zmieniają życie moje i dzieci. Muszę odzyskać spokój i siłę! To mój cel. Chodzę na terapię i szukam w sobie siebie. Nie żony, lecz Kobiety i wartościowego Człowieka. Trzymajcie kciuki!

Marta · 26/06/2018 o 01:37

Ile razy to przerabiałam? Kilka. Zawsze boli, nie zawsze tak samo ale jednak. Teraz znów moj świat się zawalił i muszę go poukładać na nowo. Tylko ja juz nie mam wiary, że warto. Czy są na świecie mężczyźni którzy odnajdują się w codzienności nie tracąc zainteresowania partnerką? Czy naprawdę normalne życie jest mało seksi? Jestem rozbita na milion kawałków i nie są to fajerwerki.

Aga · 06/06/2018 o 15:08

Lista super mój mąż też o 15 latach stwierdził że mnie nie kocha i zostawil mnie i córkę praktycznie z dnia na dzień, podobno nikogo nie ma .WYnajął mieszkanie ja nie szukam z nim kontaktu rozmawiamy tylko odnosnie dziecka przez smsy kiedy ma ja zawiezc przywieźć itd. Może mi poradzicie mąż odszedł miesiąc temu za miesiąc mamy wykupione razem wakacje dość długa podróż trekkingowa 3 tygodnie on chce jechać ale tylko w formie „przyjaciół” jak to nzwal jako rodznina patchworkowa ze względu na córkę ja czułabym się z nim bezpieczniej ale nie wiem jak to emocjonalnie zniosę i czy dam radę skoro on już zadeklarował że mnie nie kocha.poradźcie coś liste drukuję i bede powtarzać.

upokorzona · 22/04/2018 o 19:56

witam weszłam na ta stronę bo szukam juz od 2 miesięcy jakiegoś rozsądnego wyjaśnienia swojej ciężkiej sytuacji i swojego stanu psychicznego. otóż moj cudowny wspaniały czuły troskluwy mąż przy którym czułam się wyjątkowo i bardzo dobrze. zawsze okazywał miłość . któregoś dnia (po zwyklej sprzeczce) doszedł do wniosku ze cos w nim pękło ze czuje ze lacza nas tylko dzieci.. ze nie wie co do mnie czuje …. powieszialam ze skoro nie wie co czuję to niech się wyprowadzi że nie chce nieprawdziwe miłości i wydawanych uczuć. i tak się stało odszedł wyprowadził się po 2 tygodniach powiedział że to koniec że zrobił ,,TO,, że zdradził i wie że to już koniec zawsze wiedział że jak zdradzi mnie znowu ( przed ślubem dowiedziałam się o zdradzie) to już będzie koniec naszego małżeństwa! mamy 2 dzieci próbowałam zrozumieć co takiego się stało z nim, że mną , z naszym małżeństwem że do tego doszło. wiem że zadał mi kolejny ból wyrządził ogromną krzywdę pozbawił godnosci. i szacunku . wiem że nie ma sensu być już z kimś takim. ale nie radzę sobie z emocjami jest mi potwornie trudno i ciężko bez niego mimo wszystko tęsknię za nim. MAM NADZIEJĘ ŻE DZIĘKI TEJ LIŚCIE I DZIĘKI MOIM DZIECIOM ODZYSKAM RÓWNOWAGĘ I POZYTYWNE SPOJRZENIE W PRZYSZŁOŚĆ

    upokorzona · 22/04/2018 o 20:13

    dodam że byliśmy małżeństwem 15 lat. zawsze wydawało mi się że jesteśmy udanym małżeństwem i każdemu bym życzyła takiego związku. wydawało mi się że to co wydarzyło się przed ślubem męża romans z tamtą kobietą czegoś to nauczyło coś zrozumiał i że faktycznie mnie kochał. zaufalam i oddzielilam przeszłość gruba kreska. dzis nie mogę powiedzieć że żałuję że wtedy mu wybaczylam , nie nie żałuję bo mam 2 cudownych DZIECI. ale po prostu zrozumiałam że ten człowiek taki jest że nie szanuje mnie nie szanuje moich uczuć i nie stara się zrozumieć jaki zadał mi ból.

    Cynka · 06/06/2018 o 15:33

    Ja osobiście też przechodziłam przez rozstanie z mężem i też zostałam z dwójką dzieci. Jako ostatnią deskę ratunku zasugerowałam mężowi terapię dla par, powiedziałam mu, że jeżeli po takiej terapii nie poprawi się nasza relacja to zgodę się na rozwód bez orzekania o winie (robiłam mu problemy, bo czułam się skrzywdzona). Zgodził się i rozpoczęliśmy sesje z terapeutką z Psychologgi Plus (jesteśmy z Warszawy, a ośrodek jest dobrze zlokalizowany). Udało się, jesteśmy znowu razem. Czasami spojrzenie na swojego partnera oczami kogoś obcego, pomaga nam znowu zobaczyć jego zalety. Spróbuj go przekonać.

Ania · 20/03/2018 o 23:48

Właśnie wydrukowałam sobie wszystkie punkty i przyczepiłam na mojej tablicy nad biurkiem by mieć motywację i nie zwariować po rozstaniu… By nie przyszło mi do głowy pisanie do byłego…tłumaczenie.
Trafiłam na artykuł przypadkiem, ale wierzę, że będzie dla mnie inspiracją by przetrwać ten trudny czas…
Dziękuję Pani Marto, że ujęła Pani to emocje w taki jasny i czytelny sposób. :)
Będę walczyła o siebie, bo jestem świetną dziewczyną i mam szansę na świetny związek!

    Z · 03/04/2018 o 11:19

    Mój facet zostawił mnie po 1,5roku związku. Był starszy ode mnie. Byliśmy szczęśliwi, mieliśmy wspolne cele, marzenia, plany. Nie wiem, co się stało. W jednym momencie stwierdził dość. Powiedział, że to, co do mnie czuje to nie jest CHYBA miłość. Definitywnie zakończył nasza relacje. Ja nie potrafię funkcjonować: nie jem, nie śpię, nie cieszę się życiem… Nic… Czuję się tak, jakby umarła mi najbliższa osoba w życiu. Z tego co wiem on nawet nie przyznał się swojej rodzinie, że mnie zostawił. Stwierdził, że mamy przerwę. Boi się, że gdy dowiedzą się o tym, że to on zakończył związek, wszyscy go będą oceniac i potępiać… Wszyscy byli nami zachwyceni, „zwiazek idealny”, a teraz… On odrzucił mnie, nie chce mieć ze mną nic wspólnego. Nie mam pojęcia, dlaczego. Raczej nie ma nikogo. Czuję się bezsilna, każdy dzień bez niego to jedna wielka udręka.

      Zygmunt.Zalesiński · 07/04/2018 o 18:33

      tak czasami bywa. Mi też w przeszłości zdarzyło się tak zakończyć dwa związki. Coś się wypaliło, nie było dynamiki, czułem się przytłoczony „kobietą”. Też tak postępowałem radykalnie. To najlepsze rozwiązanie. Zresztą nawet się cieszyłem jak później się dowiadywałem, że obie EX ułożyły sobie życie z innymi

Marcin · 07/03/2018 o 17:06

To jest bardzo dobry artykuł.
Kochałem Kobietę nad życie, zakochałem się jak miałem 19 lat.
Po 13 latach związku /bez dzieci/ zdradziła mnie.
Myślałem, że oszaleję.
3 tygodnie chodziłem w amoku /porzucona praca itp./ ktoś mi doradził, żeby wyjechać z miejsca zamieszkania /Kraków/ na jaki czas.
Były wakacje pojechałem SAM nad Bałtyk.
Siedziałem tam „odcięty od ex., itp” ponad 6 tygodni.
Wróciłem do Krakowa niejako „oczyszczony”, „po żałobie” z ogromnymi planami na przyszłość……
Mój największy błąd był wtedy, że „ex” -skonstatowała się ze mną – próbując odbudować związek.
Trwało to z 7 miesięcy, ale zrozumiałem, że nie da się odbudować PRZESZŁOŚCI.
.
.
Artykuł jest bardzo dobry.
Zaakceptuj fakt. Nie próbuj niczego „odbudowywać”. To cholernie boli. Ale uśmiechnij się. Przeżyjesz to. Spotkasz w przyszłości WSPANIAŁĄ OSOBĘ.

    Ania · 21/03/2018 o 00:01

    Wspaniałe, pozytywne podsumowanie :)

    Radek · 17/07/2018 o 05:46

    Też walczę po rozstaniu zostałem osadzony o zdradę mimo że nigdy w życiu tego nie zrobiłem walczyłem o związek kilka razy rozstawaliśmy się i wracaliśmy . To najgorsze co można zrobić walczyć o kogoś i być z kimś na siłę żeby tylko nie być samemu . Bardzo fajne porady mam nadzieję że pomogą .

Basia · 18/02/2018 o 19:31

Chciałam opisać moją historię rozstania, myślałam, że jest paskudna.
Bo porzucenie w Walentynki… Bo dzień wcześniej mieliśmy jakieś plany, a on był dla mnie ostoją i opoką.
Po przeczytaniu Waszych komentarzy najpierw popłakałam, a potem zrobiło mi się lżej.
Będę stosować się do zaleceń z artykułu, ale przede wszystkim będę ciepło myśleć o wszystkich porzuconych.
Którzy nie śpią, nie jedzą, mają stany lękowe, dziwią się wyborom swoich partnerów, ich nagłym przemianom.
Ja również robię sobie wyrzuty. Że byłam nieuważna, przegapiłam jego odkochanie się, znudzenie mną, brak czułości…
Ale już wiem, że przejdę wszystkie etapy żałoby. I nie stracę rozumu, ani godności.
Już wiem, że musi być dobrze.

BasiaKuby · 11/02/2018 o 23:48

ładna 29-latka. kierowniczka w korporacji. 2 kierunki, 3 języki (tak mówi mama). on blondyn błękitne oczy, typ wolnego ducha. miłość jak kalosz, namiętność, sport, wakacje, weekendy. Zamieszkaliśmy razem. Poszłam na L4 z powodu mobbingu w pracy i zaczęłam mieć więcej czasu i uwagi dla niego. Wkrótce okazało się, że jestem w ciąży. Pełnia szczęścia. On i ja. Poroniłam 2 tygodnie temu w 8 tygodniu. Opiekował się. Mówił, że będę jeszcze mamą. Odszedł twierdząc, że już nic nie czuje, że tylko ja się staram. Nagle. Od ta w niedzielę. Że musiał udawać aby spełnić moje oczekiwania (oczekiwania?). Cierpię, nie rozumiem, nie da się tego dodać i podkreślić grubą linią. Zbyt wiele emocji i żalu.

    Basia · 18/02/2018 o 19:12

    Z całego serca Cię ściskam i przytulam.
    Weszłam w to miejsce, aby się ratować, znaleźć jakieś naukowe wskazówki, które pozwolą mi nie zwariować.
    Mężczyzna, z którym miałam być na zawsze, odszedł w Walentynki. Właściwie nawet nie odszedł, on zamilkł i przestał reagować. Nie istnieję dla niego, chociaż do tej pory byłam najważniejszą kobietą i centrum wszechświata.
    Mam 47 lat, pięknego syna, dobre wykształcenie, kilka pasji, sukcesów, prowadzę własną firmę, niczego mi nie brakuje. Podobno jestem atrakcyjna i podobno stanowię dla mężczyzn wyzwanie. Nie chciałam być trofeum, chciałam być jedynie kochana.
    Od środy powoli usycham, znikam. Nie jem, nie śpię, jestem rozbita na milion kawałków.
    Ale gdy czytam Twoją historię, moje wszystkie lęki znikają.
    To absurdalne, gdybym mogła wziąć na siebie część Twojego bólu, zrobiłabym to bez zastanowienia.
    Basiu, damy sobie radę. Jestem tego pewna. Będziemy silniejsze, mądrzejsze, potłuczone, ale niezniszczalne na przyszłość.
    Wysyłam najcieplejsze myśli.
    też Basia.

Izabela · 31/01/2018 o 10:01

Właśnie rozstałam się z kimś o kim myślałam, że jest najlepszym, najuczciwszym, najszczerszym człowiekiem . Łączyły nas pasje i zainteresowania . Rozumieliśmy się w pół słowa. Okazało się , że romansował od dwóch miesięcy z moją koleżanką . Wszyscy o tym wiedzieli . Docierały do mnie sygnały, ale my -mądre , inteligentne kobiety nie wierzymy plotkom. Jesteśmy ponad insynuacje. No i każdy, ale nie on… Otóż stało się – zamienił nasze wypady na koncerty jazzowe na Discopolo i Zenka Martyniuka – nowa pani jest jego wielbicielką . Tak :-)) No ale jest tez 10 lat młodsza , opalona i ma duży biust. I taki rodzaj zimnego cwaniactwa, który mnie zawsze mierził. To ja zakończyłam znajomość , chociaż -przyznaję – próbowałam jeszcze rozmawiać . Nie ma sensu. Jestem w strasznej depresji, ale z przebłyskami zdrowego rozsądku. No przecież będę dalej żyć – trochę smutniej i samotniej , ale będę żyć . Mamy oboje 61 lat.

    Basia · 18/02/2018 o 19:21

    Dodałaś mi otuchy. Mój mały biust i ja pozdrawiamy Cię. U mnie też przebłyski zdrowego rozsądku. Na zmianę z buntem i chęcią ucieczki.
    Z discopolo nie wygramy. Jestem jednak pewna, że nasi eks-partnerzy nie wiedzieli co robią.
    Oby nie wpadli na głupi pomysł wracania, gdy odzyskamy już równowagę.
    Może kiedyś spotkamy się na jakimś koncercie. Rozpoznamy się po braku opalenizny :))

Zalamany · 13/01/2018 o 21:41

Po 20tu latach małżeństwa żona oświadczyła że jest lesbijką i ma kogoś w Niemczech przyjechała na chwilę i wraca do niej,mamy dom który razem przez tyle lat remontowalismy jeszcze niedawno musiałem uśpić kotkę która mieliśmy 15 lat.Mialem już nie jeździć za granicę i otworzyć jakiś biznes żeby już się nie rozstawać teraz wszystko leglo w gruzach nie wiem jak to przeżyje .Jeszcze u ojca wykryto białaczkę limfatyczna a u mamy guza piersi.Pomozcie mi

Ja · 17/11/2017 o 11:16

No i piorun trzasnal we mnie! Pół roku temu skończyłam znajomość i było ok, choć pracujemy w tej samej firmie. Ale wczoraj zobaczyłam go w towarzystwie tej innej , i ,,,,,,,krew mnie zalała. Pomóżcie jak to wszystko przejść. Namieniam, że mam 58 lat a on 62. I w tym wieku żeby tak przeżywać.?

Kinga · 15/11/2017 o 20:46

Rozstaje się własnie z miłością mojego życia. Nie potrafimy się porozumieć w kwestii naszych planów zawodowych i rozwoju. Nie wyobrażam sobie życia samej. Nigdy tak na prawdę nie byłam sama. Nie wiem jak się zachowa mój organizm, kiedy zostaną po mężczyźnie, którego nadal kocham jedynie puste półki. Nie mam tu bliskich ani przyjaciół, więc będę kompletnie sama. Są jakieś ćwiczenia, jakaś terapia diy? Obawiam się, że te punkty mogą nie wystraczyć. Jestem przerażona i właściwie już tęsknię, ale wiem że w tej właśnie kwestii nasze drogi się absolutnie rozejdą, bo to co zostało powiedziane i decyzje które zapadły zaprzeczają wszelkim dotychczasowym obietnicom, których spełnienie było sednem mojego życia. Nie mam pojęcia co robić.

Leszek · 10/11/2017 o 18:08

Boże..po co ja to piszę…ale…Mam 65 lat…jestem rozwiedziony od wielu lat…Cztery lata temu poznałem kogoś w kim
zakochałem się bezwarunkowo,bez opamiętania. Ten brak opamietania spowodował ,że godziłem się na wszystko…
Kończyła Nasz związek wielokrotnie…bez powodu…tak z kaprysu. Tak naprawdę potrafiła być uosobieniem ciepła…jakiejś takiej fajnej infantylności..sypialnia to nie był seks…robiliśmy to jak małolaty… to było szaleństwo.
Kilka dni temu jak zwykle bez powody zakończyła Naszą znajomość. Już nie mam ochoty walczyć.
Nie zmienia to faktu ,że jestem na granicy obłędu. Dlaczego ?….bo pamiętam tylko te dobre chwile.. Nie umiem powiedzieć sobie że trzeba sie pogodzić z tym wszystkim.
I proszę nie myśleć ,że to był układ typu on 65 a ona 30…dzieliło Nas tylko 8 lat różnicy wieku
Cierpię ….ale te kilka rad napisanych powyżej powinno mi pomóc…Pozdrawiam wszystkich cierpiących.
To słynne credo …że nadzieja umiera ostatnia….to już się u mnie stało……..Mimo ,że było tyle naprawdę pięknych chwil

    Leszek · 10/11/2017 o 19:04

    Jeszcze chciałbym coś dodać …w pewnym momencie zostaje tylko pustka…taki bezsens istnienia…a wiara że będzie lepiej …? Nie będzie

    Ja · 17/11/2017 o 11:19

    A jaki powód pisała?

Elza · 08/10/2017 o 01:24

mój świat się zawalił straciłam miłość mojego życia, pokłóciliśmy się i to już koniec, nie mogę spać, jeść, mam lęki, nie wiem czy z tego wyjdę, boję się przyszłości i samotności, wiem że już nikogo sobie nie znajdę, moje życie straciło sens, na prawdę się boję

    Basia · 09/11/2017 o 00:15

    Ja też jestem w podobnej sytuacji jeśli chcesz napisz

      Leszek · 11/11/2017 o 12:15

      Witam !
      Jestem w podobnej sytuacji…mam pytanie ..jak sobie radzisz i czy np. środki farmakologiczne pomagają w takich sytuacjach

Eryk · 02/09/2017 o 18:36

Po niecałe dwuletniej bardzo bliskiej relacji z ukochaną nie mogę dojść do siebie od 2 miesięcy. Nie mogę jesz, nie potrafię spać, sporo kilogramów ubyło. Najgorsza jest bezsenność, którą w dzień daje sobie znać . Jestem wypalony. Kocham ja i mógłbym zrobić wiele, ale nie doszło do tego. Nic mi się kompletnie nie chce. Próbuje urwać z nią kontakt jak i ona, ale oboje nie potrafimy utrzymać obietnicy. Jak nie ona napisze, to ja zadzwonię byle tylko ja usłyszeć. Wiem ze nie da się tak funkcjonować, gdyż boje się o własne zdrowie ,nigdy tak potwornie źle się nie czułem. Na logikę niby wiem co trzeba zrobić, ale nie mam odwagi na to lub nie chce.totalna pustka.

Tytus · 27/06/2017 o 20:15

Żyje dzięki tym punktom dały mi siłę i moc jak tylko mam momenty słabości to he czytam .straciłem miłość swojego życia lecz nie wszyscy nas będą kochać tak jak my ich .puki co patrzę na tę punkty co 3 godziny

poznaniak · 30/05/2017 o 10:43

Właśnie zona po 30 latach oswiadczyła,że się wypaliła i to koniec.Czekałem na Nią 5 lat – pracuje na stałe w EU i mieliśmy sie tam przeprowadzic.nie chce sie zyc.Nie oczekuje pomocy.Z dnia na dzien zostałem bez niczego.

    Donna · 27/06/2017 o 17:05

    Nie przejmuj się. Wszystko w życiu ma swój sens.

miśka · 30/03/2017 o 11:57

Zbieram wszystkie możliwe siły żeby złożyć pozew o rozwód bez orzekania o winie. Nie było zdrad, znęcania się, po prostu coś się skończyło, wypaliło. Nie wyszło nam z dzieckiem chodź próbowaliśmy wszystkiego. Jesteśmy jeszcze młodzi i możemy ułożyć sobie życie od nowa. Bardzo się jednak boję samotności, braku tej drugiej osoby w domu. Chociaż jeśli w domu jest mąż to nawet gadać mi się z nim nie chcę, denerwuje mnie i wolałabym żeby go nie było.

Anna · 26/11/2016 o 19:05

ja przechodzę to samo, jest mi tak bardzo ciężko nie potrafię znależć sobie miejsca nie potrafię zacząć życia od nowa jak sobie z tym poradzić nie zwariować zarzucono mi zdradę której wcale nie było tak nienawidzi mnie osoba którą bardzo kochałam a przez rodzinę jego stracę wszystko ;(

Małgorzata · 06/11/2016 o 07:16

Właśnie rozstaje się z mężem z którym byłam przez 13 lat.Nie dlatego że się nie kochamy ale dlatego, ze nie możemy dojść do porozumienia, ciągle się kłócimy.Mąż jeszcze wciągnął w to teściową. Czuję się strasznie,mamy wspólne dziecko i jeszcze mieszkamy razem. Nie mogę spać i oddychać. Tyle wspólnych lat i marzeń. Kocham go. Jak przez to przejść?To jest straszne.Chciałabym powiedzieć mu ze go kocham.Pobiec i przytulić się. Ale wiem ze nie ma sensu.Nic by to nie dało.Nie wiem jak to przeżyję.

    Marta Osińska-Białczyk · 07/11/2016 o 23:48

    Pani Małgorzato,
    Proszę dać sobie czas. Rozstanie po tylu latach i pięknych chwilach, wywołuje zwykle mnóstwo trudnych emocji. Choć potrafią dać w kość, są do przeżycia i nie robią krzywdy. Warto się z nimi zaprzyjaźnić, zaakceptować. Żałoba wymaga czasu, zwykle kilka, a nawet kilkanaście miesięcy. Proszę dbać o siebie i swoje potrzeby. Reszta przyjdzi z czasem, a jeśli tak się nie stanie – warto skonsultować się z profesjonalistą.
    Pozdrawiam

    Ela · 09/11/2016 o 19:49

    Małgosiu jeśli jeszcze kochasz, to zawalcz o męża, czasem tak nie wiele trzeba…Ela

Możliwość komentowania została wyłączona.